Wstęp

with 2 komentarze

 

 

Celina Twardysz

O mnie.

Witaj. Mam na imię Celina. Jestem terapeutą – przyjacielem dzieci z autyzmem. Z autyzmem zetknęłam się po raz pierwszy 14 lat temu, na studiach. Studiowałam w Warszawie na Akademii Pedagogiki Specjalnej dwie specjalności – pedagogikę osób niesłyszących oraz pedagogikę osób  z niepełnosprawnością intelektualną. W Warszawie, wielkim mieście nie mogłam się odnaleźć, do czasu, aż znalazłam cudowną rodzinę, fantastyczną przyjaciółkę z autyzmem, która wprowadziła mnie w inny świat. Dzięki niej zrozumiałam więcej i chciałam wiedzieć jeszcze więcej. Rozpoczęłam wolontariat, ale znalazłam też pasję, która jest moja pracą i pasją do dziś. Pasją, której oddaję siebie, pasją, bez której nie mogę żyć. Przez 4 lata pracowałam jako wolontariusz metodą Son Rise. Następnie, po skończonych studiach wyjechałam z mężem do Wielkiej Brytanii. Na rok, dwa, a jesteśmy w Anglii już 10 lat. Obecnie pracuję w szkole specjalnej. Inspiruje mnie podejście do dziecka z autyzmem w tym kraju, traktowanie dzieci z autyzmem w klasie, szanowanie i akceptacja ich możliwości, czerpanie pomysłów patrząc na potrzeby i możliwości ucznia oraz przede wszystkim akceptowanie dziecka. Każde dziecko z autyzmem jest inne, ale każde chce mieć przyjaciela. Każdy człowiek na świecie pragnie mieć kogoś bliskiego, z kim można dzielić radości i smutki. Będąc terapeutą jestem takim własnie przyjacielem moich podopiecznych. Spędzamy radosne chwile, pracujemy nad komunikacją, nad emocjami, nad edukacja, nad poznawaniem nowych rzeczy, nad zdobywaniem wiadomości o otaczającym nas świecie. Terapeuta z pasją to taki człowiek, który sprawi, że na samo słowo „terapia” dziecko się uśmiecha (nawet w duchu, nie pokazując tego, ale w głębi serca skacze z zachwytu).

W pracy skupiam się na dziecku, na jego możliwościach i potrzebach. Zastanawiam się jak mu pomóc, jak sprawić, by chętnie spędzał ze mną czas oraz pracował tak, by terapia przynosiła rezultaty. Czyż nie każdy z nas woli chodzić do pracy, szkoły, przedszkola czy na terapie chętnie? Czyż nie każdy z nas uczy się chętniej rzeczy, które lubi, które sprawiają mu przyjemność? Terapeuta z pasją, to właśnie taka osoba, która sprawia, że dzieci przychodzą do niej chętnie, a rodzice czują, że oddają dziecko w dobre ręce.

Dlaczego chce pisać bloga?  Dla kogo?

Dla rodziców dzieci z autyzmem,by zobaczyli, że są terapeuci, którzy oddają całe serce dzieciom. Dla rodziców, by też takiego terapeuty dla dziecka szukali. Terapeutę – przyjaciela, do którego ich dziecko będzie chodziło chętnie, terapeutę, który będzie sprawiał, że ich dziecko uczy się, rozwija, komunikuje. Dla rodziców, by pamiętali, że to oni są najlepszymi terapeutami dla swoich dzieci (tak są! to prawda!). To Wy, rodzice znacie najlepiej swoje dzieci, spędzacie z nimi najwięcej czasu, znacie ich spojrzenia, gesty, mimikę twarzy, krzyki, śmiech, płacz. Tak, to wy jesteście największymi i najlepszymi terapeutami dla Waszych dzieci, bo nikt inny nie zna Waszych dzieci tak dobrze, jak Wy.

Bloga chcę pisać też dla moich małych przyjaciół, dla dzieci z autyzmem. By wiedzieli, że są ludzie, którzy chcą być ich przyjaciółmi, terapeuci, którzy lubią spędzać z nimi czas. Są ludzie, którzy wstają z uśmiechem na twarzy, na sama myśl, że dziś spotka się właśnie z Tobą, z dzieckiem z autyzmem.

Blog powstaje też dla mnie. By za parę lat usiąść, powrócić do chwil, sytuacji, przemyśleń. To swojego rodzaju dziennik. Mam nadzieję, że za parę lat usiądę i powiem: „Widzisz Cela, jednak miałaś racje. Cudowne były te wszystkie lata spędzone z dziećmi z autyzmem”.

Mężu mój, dla Ciebie też powstaje ten blog, w podziękowaniu, za to, że tak mnie wspierasz w działaniach. Że mnie motywujesz do rozwoju, doskonalenia. Za to, że nigdy nawet słowem nie pisnąłeś, gdy spędzałam godziny jako wolontariusz, zdobywając doświadczenie, wcielając w życie moje pomysły, które ludziom stającym z boku wydawać się mogły co najmniej… niewytłumaczalne, a Ty, cały czas jesteś przy mnie i motywujesz mnie do działania.

Ten blog powstaje też dla moich córek, Marysi i Zosi. Teraz, jak sa małe uwielbiają moją pracę, jak mówi Zosia „ty ciagle takie fajne zabawy i zabawki masz do pracy”. Tak, ale za kilka lat chciałabym, by zrozumiały dlaczego praca jest moja pasją. Chciałabym też pokazać im, że powinny szukać takiego zajęcia w przyszłości, by przynosiło im ogrom radości i szczęścia. By każda spędzona chwila w pracy (nawet ta cieżka, bo takie trudne chwile też przecież w życiu są) była dla nich cenną lekcją,  darem przynoszącym coś ważnego i nowego w ich życie. Marysia i Zosia mam nadzieję, że za parę lat przeczytacie to i powiecie to, co ja powtarzam codziennie: „Praca jest moja pasją”.

Moja praca jest moją pasją. Autyzm jest moją pasją, jest, był i będzie, bo warto, dla każdej chwili, spojrzenia, uśmiechu, dla każdego gestu, słowa, mimiki, dla każdego sukcesu tego małego i tego wielkiego. Warto! Dzieci z autyzmem są wyjątkowe, każde jest inne, każde jest indywidualnością, każde inspiruje do działania, do odkrywania nowych dróg, nowych rozwiązań. Terapeuta – przyjaciel to wie!

Podąrzaj Celina Twardysz:

Ostatnie wpisy